top of page

Delikatna płeć męska. Chłopcy mają gorzej.

O specyfice wychowywania chłopca.

 

Nie wiem, dlaczego o kobietach mówi się słaba płeć, czy to za sprawą Shakespeare’a, który pisał: „Słabości, na imię ci kobieta!” czy może, dlatego ze nasz biceps nie jest tak pokaźny. Trywializuje oczywiście sprawę męskiej siły,

ale w ogólnym rozrachunku, gdy weźmiemy pod uwagę chociażby kwestie zdrowia i śmiertelności mężczyzn, to już nie wydają się oni tą silną płcią.

 

A problemy zaczynają się już na samym wstępie ich ziemskiego padołu. Sam poród chłopca trwa średnio 1,5 godziny dłużej niż dziewczynki, dotyka ich więcej chorób genetycznych, chociażby hemofilia czy znacznie już częstsze ADHD lub autyzm – nie bez powodu przecież istnieje hipoteza, że autyzm to skrajna forma „męskiego mózgu”. Chłopcy są znacznie bardziej podatni na choroby, maja niższą odporność, dlatego też m.in. właśnie w tej grupie jest wyższa śmiertelność noworodków.

 

Trudne rozstania

Idźmy dalej w rozwoju malucha płci męskiej. Nadchodzi taki czas, gdy urlop macierzyński się kończy i mama malucha musi wrócić do pracy. Często zaczyna się wtedy bardzo stresujący okres dla małego chłopca. O wiele bardziej niż dziewczynka, przeżywa on rozstanie z rodzicem, w żłobku staje się nerwowy, agresywny bądź zamknięty w sobie. Bardzo często uskarża się na ból brzuszka i niemal histerycznie przeżywa każde wyjście mamy. Dzieje się tak m.in. dlatego,

że chłopcy mają większe poczucie lęku i później dojrzewają emocjonalnie. Wielu psychologów radzi, aby jeśli tylko jest

to możliwe, mama została w domu ze swoim synkiem aż do 3 roku życia.

 

Męski czas

I tak dużymi krokami zbliżamy się do okresu, kiedy chłopczyk zdecydowanie oddziela się od mamy, a najbardziej potrzebuje ojca. Ma to miejsce w około 6 roku życia. Wówczas to z nim chce przede wszystkim przebywać, go naśladować. To tata jest jego największym autorytetem, przewodnikiem po świecie, również po świecie tych „męskich spraw”, których przecież mamusia nie rozumie. Ten czas jest wyjątkowy i niezmiernie ważny, gdyż buduje i utrwala

w chłopcu wiarę we własne siły. Daje wspomnienia na całe życie: wspólnego łowienia ryb, naprawiania samochodu,

po prostu poznawania świata.

Ojciec musi sobie uświadomić, że to właśnie on jest najbardziej odpowiedzialny za ten okres w życiu syna, to on go kształtuje, a więc MUSI mieć dla niego CZAS!

 

A co zrobić, gdy mama samotnie wychowuje syna i nie ma on męskiego wzorca?

Wtedy trzeba mu ten męski wzorzec znaleźć, i nie mam na myśli wcale szukania przez mamę nowego partnera. Wzorem dla syna może być jego wujek, trener czy nauczyciel, osoba budząca autorytet u syna, a zadaniem mamy jest wówczas zadbanie o taką relację, bądź nawet stworzenie jej. Dużym błędem jest natomiast, gdy matka próbuje zastąpić synowi ojca. To się nigdy nie udaje. Chce ona w jakiś sposób zrekompensować brak ojca, ale próbując przejąć jego role buduje

z synem niewłaściwą, uzależniającą relację. Skutkuje ona tym, że w przyszłości, już dorosły syn, posiadający swoją rodzinę, może być nie tylko od mamy nadmiernie zależny (taki mami synek), ale może czuć potrzebę nieustannej matczyno-kobiecej adoracji. Trudno z takim mężczyzną zbudować zdrowy związek.

Uzależniająca postawa matki, często wiąże się z wpajaniem synowi przekonań typu: „jesteś jedyną podporą swojej mamusi, moim małym obrońcą, moim małym mężczyzną”. Takie zachowania nie służą budowaniu własnej wartości

u syna, a jedynie rozładowują frustrację matki dotyczącej męża czy partnera.

 

Wiek testosteronu

Mierząc się z takimi i innymi problemami wkraczamy w wiek dorastania. Wtedy to często wychodzą na jaw różne błędy

i „niedociągnięcia” wychowawcze stąd m.in. silny bunt chłopaka. Ciągną się za nami nierozwiązane sprawy

z wcześniejszych lat i dochodzą kolejne. Gdyż jako rodzice nastolatka musimy pomóc mu z problemami związanymi

z akceptacją społeczną (grupą rówieśniczą), ze zmianami w jego organizmie (szalejącym testosteronem, który wzrasta wówczas o 800 % !), z budowaniem tożsamości, relacji z płcią przeciwną, a do tego dochodzi tak prozaiczna sprawa,

jaką jest szkoła i np. brak uzdolnień matematycznych syna.

 

Wychowanie dziecka to ciężka praca, i to zarówno dziewczynki jak i chłopca. Każde ma specyficzne problemy, wynikające nie tylko z płci, ale po prostu z różnic indywidualnych. Wychowując jednak młodego człowieka, nie dążymy przecież

do tego, aby był tzw. „silną płcią”, chcemy raczej, aby był dobrym i szczęśliwym człowiekiem, zdolnym do założenia własnej rodziny i wychowania swoich dzieci.

bottom of page